Santorini - gdy rzeczywistość jest piękniejsza niż sny

     Choć za oknem słońce przestaje rozpieszczać nas swym blaskiem wystarczy chwila aby zamknąć oczy i za pomocą swej wyobraźni przenieść się do miejsca przepełnionego białym światłem uroczych kapliczek z niebieskimi kopułami kontrastującymi z atramentowym kolorem morza. Do miejsca w którym praktycznie niemożliwym jest zrobienie złego zdjęcia, a zachody i wschody słońca są jednymi z najbardziej spektakularnych na świecie. Czy domyślacie się gdzie przenoszę się wspomnieniami w szare dni? Większość z Was, którzy śledzą mojego Instagrama domyśla się, że dziś chcę podzielić się z Wami krótkim artykułem na temat Santorini.
Wyspa ta od dawna figurowała na liście moich celów turystycznych do którego udało mi się dotrzeć w sierpniu. Wielu turystów odwiedza Santorini w trakcie swego pobytu na Krecie i również ja skorzystałam z tego sposobu. Ceny wycieczek z Krety oscylują pomiędzy 70, a 180 Euro, a rejs trwa od 2 do 4 godzin w jedną stronę. Przed wykupieniem wycieczki warto zrobić tzw."research" w różnych lokalnych biurach podróży ( ja nabyłam wycieczkę w cenie 75 Euro), bo ceny mogą znacznie się różnić, a z mojego doświadczenia wynika, że najdroższe wycieczki wykupicie u rezydentów biur z których się wybieracie. 
Choć tłum turystów na wyspie może zniechęcać do jej zwiedzania, widoki rekompensują wszelkie niedogodności. Są tak spektakularne, że mogłabym je podziwiać nawet w tłumie wrzeszczących kibiców. W trakcie mojej jednodniowej wycieczki odwiedziłam dwie miejscowości Oię i Thirę. Oia zachwyciła mnie pięknymi klimatycznymi zaukami i domkami wykutymi w skale. W miejscu tym znajduje się wiele luksusowych hoteli i apartamentów, a uliczki już od wczesnych godzin oblegane są przez młode pary uwieczniane przez fotografów na ślubnych kadrach, a także tłumy turystów pragnących na własne oczy zobaczyć najpiękniejsze widoki w Grecji. 
Drugim punktem mojej wycieczki była stolica wyspy Fira, która widokami nie ustępowała wiosce Oia. Mogłam napawać się jej urokiem aż 4 godziny. Za cel postawiłam sobie dojście do pięknego kościołka z trzema dzwonnicami, ale niestety nie udało mi się odnależć właściwej drogi. 
Za co pokochałam to miejsce? Za malowniczą architekturę, bezkres morza i piękne kontrasty. Wciąż zachwyca mnie też widok kościółków z niebieskimi kopułami budowanymi przez rodziny marynarzy aby Bóg czuwał nad ich losem. Na wyspie jest ich ok.300, a ich dachy mają niebieski kolor aby odstraszać owady.
Wizyta na wyspie pozostawiła we mnie spory niedosyt ( o ile w ogóle można nasycić sie tymi widokami) i choć marzenie zostało zrealizowane to nadal nie zostanie wykreślone z mojej lisry, bo mam nadzieję, że jeszcze nie raz dane mi będzie przenieść się do tego miejsca nie tylko za pomocą wyobrażni czego życzę i Wam.



















Ubrania użyte w stylizacjach:

sukienka Bershka
koszyk Mango


Zdjęcia nie powstałyby gdyby nie pomoc i cierpliwość mojej mamy, której pragnę mocno podziękować ;)

Komentarze